Wiele razy zostało to już powiedziane, ale powiem to jeszcze raz… trudno jest opisać obóz Day Camp. Od samego wyjazdu do Polski, do nieuniknionego powrotu do domu, cały czas jesteśmy w biegu, ale każda chwila jest wypełniona miłością. Dzisiejszy dzień jest specjalny ponieważ byliśmy tutaj tylko tydzień, ale różnica jest widoczna. Z grupy 14 Amerykanów przybyłych z innego kontynentu (niektórzy po raz pierwszy, inni po raz kolejny, ale wszyscy trochę niespokojni, o to co się wydarzy), zostaliśmy przekształceni w zgrany zespół, który nawiązał przyjaźnie na całe życie z ludźmi z Polski.
Od pierwszej niedzieli, kiedy siedzieliśmy cicho w kościele, do ostatniego spotkania z dziećmi na nabożeństwie, podczas którego śpiewaliśmy wspólnie pieśni uwielbiające Boga przed całym kościołem. Od bycia podekscytowanym, kiedy samolot wylądował w Krakowie, do pełnego łez pożegnania. Wspaniale jest widzieć obecność Boga podczas planowania, lekcji angielskiego, sportów, craftów i w sercach opiekunów, a w szczególności w uwielbianiu Go. Jestem wdzięczna, że mogłam uczestniczyć w obozie jako nauczyciel, ale czuję się bardzo błogosławiona, że mogłam również być na nim w roli rodzica. Nie ma nic piękniejszego niż obserwować, jak Bóg działa poprzez serca naszych dzieci, kiedy dzielą się miłością Jezusa z innymi.
Na razie pożegnam się z moimi polskimi przyjaciółmi, ale nie na zawsze! Day Camp jest wspaniały!
Dawn